Naprawa gramofonu GS-434 Bernard
Naprawa gramofonu UNITRA Fonica GS-434 Bernard
Gramofon UNITRA Fonica GS-434 Bernard to jeden z popularniejszych produktów epoki świetności polskiego przemysłu elektronicznego. Średnio znosi upływ czasu i jak wiele innych gramofonów posiada powtarzalne usterki. Naprawiałem kilka egzemplarzy GS-434 i prawie wszystkie miały podobne objawy, w różnych kombinacjach.
Gramofon UNITRA Fonica GS-434 wygląda tak:
A wewnątrz tak:
Najczęstsze usterki:
- problem z rozruchem tarczy – „brak siły”,
- bardzo wysokie obroty na starcie i brak regulacji obrotów,
- pływające obroty,
- źle lub niedziałający mechanizm autostop.
Do tego dochodzi prawie nigdy nie przeprowadzona konserwacja, a mamy do czynienia z urządzeniem w połowie mechanicznym.
Egzemplarz, który do mnie trafił nigdy nie był rozkręcany, konserwowany i miał problemy rozruchowe, pływające obroty oraz nie działała funkcja autostop, która jak wiadomo przydaje się bardzo.
Konserwacja prawie każdego gramofonu polskiej produkcji jest w zasadzie bardzo podobna. Po zdjęciu talerza przede wszystkim należy sprawdzić gumowy pasek napędu – jeśli jest spękany wymieniamy bez zastanawiania. Czyścimy też wałek napędowy silnika oraz plastikową tarczę napędu.
Rozkręcając ręką plastikową tarczę napędu łatwo zbadamy, czy będzie konieczna wymiana smaru na osi wałka tejże. Dla mnie ideałem jest kiedy rozkręcona tarcza kręci się przez kilka sekund zanim się zatrzyma i nie wpada przy tym w żadne wibracje. Jeśli jest inaczej trzeba rozkręcić mechanizm łożyska oporowego. Wymieniamy stary smar na podkładce oporowej oraz olej na osi tarczy napędowej.
Pora na elektronikę. Zaryzykuję twierdzenie, że w każdym tego typu gramofonie należy z definicji wymienić kondensatory w sekcji zasilania, ponieważ to one najczęściej są powodem różnych problemów. Najmniej kilka razy po wymianie tychże zniknęły w Bernardzie problemy z rozruchem tarczy. Tak było i w tym przypadku.
Najwięcej problemów pojawiło się z niestabilnymi obrotami, a powodem tego stanu rzeczy w tym egzemplarzu okazał się fotorezystor. Oględziny ukazują, że pomimo iż jest to element hermetyczny, to jednak po upływie czasu potrafi wewnętrznie korodować:
Wymiana nie nastręcza trudności i chociaż parametry sprzedawanych obecnie fotorezystorów są nieco inne, to można to skorygować zwykłymi rezystorami, ważne jest tylko to, żeby mniej więcej zgadzały się napięcia z podanymi na schemacie.
W moim przypadku uszkodzone były również rezystory nastawne obrotów 33 i 45 – jeden pęknięty przy jednej z nóżek, drugi w ustawionym fabrycznie położeniu był niestabilny, wymiana i ponowna regulacja wg. schematu przywróciła możliwość prawidłowej regulacji obrotów potencjometrem na obudowie. Obroty stały się wystarczająco stabilne.
Pozostała kwestia wyłącznika autostop. Zasada działania jest prosta, a rozwiązanie mechaniczno-elektroniczne. Kiedy igła przesunie się na koniec nagrania plastikowa przesłona wsuwa się pomiędzy żaróweczkę a fotorezystor. W układzie wyłącznika spada napięcie, układ wyłącza silnik i przy pomocy elektromagnesu podnosi ramię. Tutaj trzeba sprawdzać wszystkie elementy toru, ponieważ mogą być uszkodzone półprzewodniki, elektromagnes a także fotorezystor. W moim przypadku uszkodzeniu uległ ten ostatni, chociaż nie widać było gołym okiem śladów korozji. Po wymianie układ autostop zaczął działać prawidłowo.
Ostatnimi wykonanymi przeze mnie czynnościami były: czyszczenie i oliwienie „kominka”, regulacja wagi ramienia i ustawienie antyskatingu.
Pozostało testowanie:
Właścicielowi pozostało odświeżenie obudowy, która niestety w tych modelach była dosyć słabo lakierowana, polerowanie obudowy górnej oraz przeczyszczenie lub przeszlifowanie obrzeża aluminiowej tarczy. Pozostałe elementy obudowy wymagają jedynie przemycia.
O gramofonach UNITRA Fonica można powiedzieć, że prawie wszystko są ładne, natomiast według mojej skromnej oceny zadbany Bernard zaraz po królu Adamie jest jednym z najładniejszych polskich gramofonów. A już o prawdziwym szczęściu mogą powiedzieć właściciele Bernarda w wersji kolorystycznej „drewnianej”. Uważam, że jeżeli ktoś chce zreanimować jakikolwiek polski gramofon to nie ma się co zastanawiać nad kosztami, ponieważ dobrze utrzymany i wyposażony w dobrą igłę odpłaci się powielokroć pięknym brzmieniem i niepowtarzalnymi doznaniami w czasie odsłuchu ulubionej muzyki.
A propos igły. Hmm… Ilekroć czytam o super wrażeniach związanych z odsłuchem na igłach takich czy innych tylekroć powtarzam, że nie ma sensu żadnego reklamowanie czy zachwalanie jakiegoś rozwiązania. Nie ma też większego sensu branie za wykładnię czegoś z polecenia znajomego, który „przesłuchał już tysiące i ta jest najlepsza”. Wrażenia słuchowe to absolutnie indywidualna sprawa i zaprawdę prawdę powiadam Wam – igłę wybierzesz sobie sam.
W rzeczonym gramofonie jest oczywiście oryginalna igła MF. Namówiłem właściciela, żeby odsłuchał sobie wiele płyt na tej igle, zanim kupi jakąkolwiek obecnie produkowaną. Chcę, żeby sam się przekonał, że igła w gramofonie jest najważniejsza, oraz żeby sam doszedł do tego jak igły MF są i były złe 🙂
Na koniec coś przepięknego na szczycie czegoś pięknego:
Posłowie:
Jak wspomniałem Bernard to piękny gramofon, ale jest jedno małe ale. Gdzie tylko mogę wymienić to wymieniam nie pasujący do niczego czerwony włącznik zasilania – proszę spojrzeć na zdjęcie przedostatnie, a potem na pierwsze 🙂
Biblioteka: