Naprawa wzmacniacza Diora WS-442
Naprawa wzmacniacza UNITRA Diora WS-442
Wzmacniacz WS-442 to polski wyrób zakładów Diory, stanowiący jeden z wielu elementów dużego zestawu audio. Niestety konstrukcja posiada wiele mankamentów, które ujawniają się po latach użytkowania. W moje ręce trafił delikwent z następującymi usterkami:
- brak dźwięku na wszystkich wejściach
- brak podświetlenia panelu frontowego
- uszkodzony potencjometr głośności i sopranu
- nieświecąca dioda we wskaźniku poziomu sygnału
- zapadająca się maskownica potencjometrów i szybka wskaźników
Wnętrze prawie wszystkich konstrukcji z okresu jest bardzo podobne: transformator, płytka zasilacza, płyta główna, etc.
Powodem nieprawidłowego działania przedwzmacniaczy były uszkodzone kondensatory zasilacza przedwzmacniaczy, po wymianie wszystkie wejścia audio zaczęły działać prawidłowo:
Wymieniony został widoczny na zdjęciu potencjometr głośności, niestety nie miałem pod ręką dokładnie takiego jak w oryginale, dlatego zastosowałem 2x47kohm z odczepem dla funkcji kontur.
Kolejny wyrwany potencjometr to regulacja sopranu:
Pozostałe potencjometry basu i balansu dla porządku wyczyściłem preparatem kontakt, dzięki czemu zaczęły się normalnie obracać. Z potencjometrów usunąłem plastikowe kółko, którego idei nigdy nie rozumiałem – poprzez ustalanie pozycji potencjometru nie daje możliwości dokładnej regulacji.
Z definicji należy to „coś” wywalać z każdego potencjometru audio od razu i nie pamiętać, że istniało:
Pora na oświetlenie panelu czołowego. Jest podświetlany dwoma żaróweczkami po obu stronach panelu. Żaróweczki zamontowane są w plastikowych oprawkach i jak to żarówki przepalają się. Niestety rzadko zwraca się uwagę na to, że są to żarówki o określonych parametrach i często przez tę niewiedzę montuje się tam byle co. Kończy się to zazwyczaj roztopieniem plastikowych oprawek, często też wytopione wypadają i robią zwarcie do obudowy, ponieważ mają nieizolowane końcówki.
Oprawki można przeszlifować, pokleić i doprowadzić do pierwotnego kształtu. W moim przypadku po wymianie żarówek wciąż nie świeciła prawa. Problemem okazał się zimny lut na końcówkach lutowniczych transformatora.
Pozostała kwestia nieświecącej diody w prawym wskaźniku głośności (na zdjęciu powyżej 3 od prawej). Obawiałem się uszkodzonego tranzystora, ale po pomiarach okazało się, że jest przepalona tylko dioda. Współczesne diody różnią się nieco barwą i rozmiarem, ale patrząc na migoczące wskaźniki trudno na pierwszy rzut oka to dostrzec.
Płytka wskaźnika poziomu głośności:
Korzystając z okazji postanowiłem również wymienić główny kondensator zasilający końcówki mocy.
Oryginalnie montowany był kondensator podwójny:Po zdemontowaniu kondensatora i trzymających go blaszek montażowych montuję dwa kondensatory o nieco większej pojemności:Prawie gotowe:
Przed montażem panelu czołowego warto zwrócić uwagę na to czy nie odkleja się szybka i plastikowa maskownica potencjometrów i przełączników. Fabryczny „klej” nie wytrzymuje upływu czasu. W wielu i moim przypadku te elementy po prostu odpadają.
Pozostało poskręcanie wszystkiego i może kiedyś odświeżenie obudowy. Niestety blaszana obudowa jak i aluminiowy panel czołowy były dosyć kiepsko lakierowane.
W kolejce do przeglądu czekają pozostałe elementu wieży. Ciąg dalszy nastąpi …
Uwagi:
1. W rzeczonym wzmacniaczu na płytce wzmacniacza znajduje się pusty obszar z brakującymi elementami. Okazuje się, że w tym miejscu w wersjach eksportowych? montowany był układ opóźnionego załączania głośników. Uważam, że w tego typu konstrukcjach jest on bezwzględnie konieczny i niezrozumiałym jest jego brak, chociażby z uwagi na fakt, że to tylko kilka elementów. Warto ten układ odtworzyć. Myślę, że kiedyś wrócę do tego tematu.
2. Rozważam wprowadzenie do wzmacniacza złącza bypass, omijającego zupełnie układ wbudowanego korektora, coraz częściej dochodzę do wniosku, że dobre źródło dźwięku i dobre głośniki absolutnie nie potrzebują żadnej korekcji.
Biblioteka: